Margaretki

Opiekun: p. Danuta Ogrodowicz
Spotkania:

Otoczmy modlitwą naszych kapłanów

Celem apostolatu „Margaretki” jest otoczenie modlitwą wybranego kapłana. Do świętości powołany jest każdy z nas. Jednak kapłan to osoba wybrana przez samego Ducha Świętego: Bóg, powołując kapłanów na swych robotników, obdarzył ich szczególnym zaufaniem - a naturalną tego konsekwencją jest nasze pragnienie, aby w każdym duszpasterzu zawsze i wszędzie - nie tylko przy ołtarzu czy w konfesjonale - widzieć czyste odbicie Chrystusa. Stąd frustracja, czy nawet ból, gdy obraz ten - plotką czy nie plotką - bywa zamazany. Zdajemy się zapominać, że nie tylko ludzie świeccy zostali dotknięci grzechem pierworodnym i tym, co z tego wynika. Jak każdemu z nas, kapłanowi również potrzebne jest oparcie, które może znaleźć w parafianach. Kapłan, ofiarując Bogu i nam swą pracę i samotność, nie powinien nigdy czuć się osamotniony. Stąd ogromna potrzeba modlitwy za duszpasterzy, a miejsce krytyki czy powielania plotek winna zająć zwyczajna życzliwość.

Osoba deklarująca modlitwę za danego kapłana zobowiązana jest do niej tylko w jeden, określony dzień tygodnia - ale do końca życia. Jedna „Margaretka” winna więc liczyć siedem osób, czyli tyle, ile jest dni tygodnia. Dane personalne osób tworzących "Margaretkę" są powierzone opiekunowi apostolatu, natomiast kapłan niekoniecznie musi znać nazwiska modlących się za niego wiernych - o tym można zadecydować indywidualnie, i każdą decyzję (jawności czy nie), należy uszanować. Niektórym osobom jawność jest potrzebna, a inni pragną modlić się w ukryciu. Czasem kapłan czuje się mniej osamotniony, gdy zna przynajmniej imiona swoich dobroczyńców, a innego może to w pewnym sensie krępować.

Oczywiście, można nie być w apostolacie i też trwać w modlitwie przy swoich duszpasterzach. Jednak „Margaretki” to idea piękna, potrzebna i szlachetna. W naszej Parafii krzewi ją m.in. pani Danuta Ogrodowicz, u której można zasięgnąć bliższych informacji. Opuszczenie modlitwy nie jest obciążone grzechem, a wokół naszych duszpasterzy kilka „Margaretek” zdążyło już wyrosnąć.